czwartek, 19 kwietnia 2012


















Wkręciłam się w Monroe, czaruje i tu nie da się zaprzeczyć. Oglądam o niej film dokumentalny, mówią o fotografiku Miltonie Greene, pokazują zdjęcia, a mi szczena opada z zachwytu, bo takiej Marilyn jeszcze nie widziałam, czyli w kreacji zwykłej dziewczyny, nie wystylizowanej na seksi kociaka. Zdecydowanie wolę ją w tej wersji, a przedostatnie zdjęcie powala mnie najbardziej.

1 komentarz: